Rób mniej zdjęć, a wyjdzie to im na dobre! Era cyfrowa uwolniła nas od kosztu kliszy fotograficznej i odbitek. Samo „zrobienie” zdjęcia nic nie kosztuje. I dlatego strzelamy fotki w ogromnych ilościach w nadziei, że „coś się wybierze”. A to nie tak…

W czasach kliszy

Kiedyś bywało tak, że jadąc na wakacje zabierałem 4 klisze po 36 zdjęć i przywoziłem z wyjazdu 10 przyzwoitych fotografii, a 3 naprawdę niezłe. Bo wiedziałem, ze mam ograniczenie ilościowe, że zostało mi już X klatek i nad każdym zdjęciem się zastanawiałem. Mierzyłem, komponowałem, zmieniałem miejsce i sposób ujęcia tematu. Naciskałem spust wtedy, kiedy wiedziałem, że już wszystko gra i zdjęcie będzie możliwie dobre.

Jeszcze lepsze rezultaty osiągają fotografujący aparatami średnioformatowymi, kiedy wiedzą, że mają do dyspozycji np. tylko 10 klatek.

W czasach cyfry

Kiedy przesiadłem się na aparat cyfrowy zacząłem strzelać na potęgę. Z jednego spaceru potrafiłem przynieść 300 zdjęć, z czego ciężko było wybrać cokolwiek. Nawet jeśli zdarzyły się jakieś przyzwoite ujęcia, to ciężko je z takiej masy fotografii wyłowić. Zdarzały mi się takie serie jak poniższa tylko, że kilkakrotnie dłuższe:

Nie wspominając o tym jak wiele czasu zajmuje selekcja i kasowanie takiej ilości zdjęć. Ciągłe porównywanie jednego z drugim, zastanawianie się które jest lepsze i kasowanie z ciężkim sercem knotów, które jednak niosą jakiś ładunek emocjonalny lub informację, która „może się przydać”. Efektem tego jest 14 000 zdjęć zalegających na moim dysku, z których większość to gnioty, których nie mam czasu posortować.

Co można zrobić?

Jeśli masz podobne problemy, to spróbuj robić mniej zdjęć. Ustal sobie limit – np. 10 zdjęć w jednej sesji i ani jednego więcej. Zobaczysz, że będą lepsze, a Ty będziesz miał więcej czasu! W dodatku zaoszczędzisz na przechowywaniu i kopiach zapasowych.

4 komentarze

  1. Czy znasz jakiś dobry guide odnośnie fotografowania czarnych obiektów? Chodzi mi w tej chwili głównie o zwierzęta. Ogólnie jak nie ustawie, to zdjęcia wychodzą mizerne. Albo prześwietlone, gdzie czarne robi się popielate, ale kompletnie nic na zdjęciu nie widać. Ewentualnie jakiś tutorial odnośnie postobróbki tych zdjęć. Szukałem pobieżnie w necie, ale nic konkretnego nie mogę znaleźć…

    • Miałem ostatnio podobny problem, tylko że odwrotny – ze śniegiem 🙂 Też wychodzi szary. Próbowałeś kompensacji ekspozycji? Spróbuj ustawić -2 EV na początek – to przyciemni zdjęcie. Metodą prób i błędów można ustalić właściwą wartość. Generalnie szukaj takiego ustawienia, kiedy czarny będzie na histogramie na dole (tzn. po lewej), ale najlepiej, żeby nie dotykał lewej strony wykresu.

  2. Białe wychodzi szare, dlatego, że aparat ma za mało informacji i uśrednia wszystko do tak zwanej szarości (zgodnie z kartą szarości Kodaka – 18% szarości). A jak zdjęcie jest zbyt ciemne lub przepalone to znaczy ze masz zbyt dużą różnice pomiędzy partiami najjaśniejszymi i najciemniejszymi, kontrast jest zbyt duży. Różnica nie powinna wynosić więcej niż 8 działek przesłony. Kolejna rzecz to balans bieli, którego tylko ręczne ustawienie może pomóc (często metodą prób i błędów jak napisał Wicher) uzyskaniu poprawnego efektu.

    • @Zefir: Fakt, że przy ciemnych/czarnych obiektach automatyczny balans bieli miewa problemy, ale nie wiem, czy to miałeś na myśli.

      A tak, przy tej okazji pomyślałem, że dobrze byłoby napisać post na temat pomiaru światła w ogóle, punktowy vs. matrycowy, etc.